Immagini
ContribuisciNessuna immagine da mostrare
Recensioni
Contribuisci feedbackOd samego wejścia uderza głośno puszczone, niczym w Golfach 3 pobliskich sebixów POLO TV. Wnętrze jak z baru lata 90 ', jakieś stare graty sprzed minionej epoki porozmieszczane po ścianach, zapach spalonego oleju z kuchni i stoły z krzesłami każde inne. Pablo Picasso płakał. Ściany pomalowane w kolorach, które były modne 15 lat temu i jeszcze razem płakały z amerykanami w trakcie zamachów na WTC w 2001 roku. Kiedy poprosiłem kierowniczkę, aby ściszyła muzykę wbijającą się w uszy jak pięść pobliskich sebixów w twarz ludzi mających jakiś problem, albo zmieniła stację na coś stonowanego, burknęła pod nosem, że co ja sobie wyobrażam, że Pani i Królowej błogosławionej Karynie Pizzerianej zwracam uwagę, po czym obrażona stwierdziła, że ona nie jest w stanie puścić czegoś co każdy lubi. W końcu muzykę ściszyła, ale disco polo dalej hulało w najlepsze jak gołe tyłki w teledyskach MIG 'u. Wkurzony tym, że musiałem zapłacić za zamówienie z góry , a nie tak jak się to powinno robić w cywilizowanej restauracji, do której Wam daleko po zjedzeniu posiłku, pomijając wszystko powyższe, zamówiliśmy jednak pizzę, bo byliśmy bardzo głodni. Zapłaciliśmy trochę mniej jak podobnego rozmiaru pizza w mieście, gdzie Karyny mogą pracować jedynie w żabkach, za to jakość była tragiczna. Przede wszystkim nie wiem jakiego używacie przepisu na ciasto, bo to nie smakowało jak ciasto do pizzy. Po drugie, nie wiem kto jest u Was pizzermanem, ale smażenie cebulki w oleju, zalewanie tego przecierem pomidorowym, wylanie tego na placek, potem kładzenie składników na sos, a na końcu przykrywanie tego serem, to jakaś przykra historia rodem z kuchennych igraszek jakiejś lokalnej Grażyny, czy innej Krysi, która z kuchnią ma tyle wspólnego co przyprawienie ulubionych, wykwintnych kulinarnie mielonych kucharkiem i maggi ugotowanie ulubionych ziemniaczków. Ser żółty swoją drogą pewnie miał być użyty do krokietów po godzinach, ale wylądował przypadkiem na pizzy, bo na pewno uważacie, że mozzarela to nazwa jakiegoś Fiata z lat 60, a nie ser. Dlaczego żałujecie przypraw? Soli i pieprzu były śladowe ilości, nie mówiąc o tym, że oregano u Was na pizzy można znaleźć dopiero w biedronce, albo netto obok, już nie wspominając o świeżych przyprawach, bo świeża bazylia, to pewnie dla Was egzotyka. Pizza bardziej smakowała jak niedoprawione leczo na jakimś placku z serem na wierzchu. Odchorowaliśmy zgagą i hrabią Srakulą następnego dnia. Nie polecam. Polecam za to zrobić Wam obok konkurencję, bo tak, to niczego się nie nauczycie. Moja opinia: Smak jedzenia 2/10 Obsługa 0/10 Stosunek cena/jakość 3/10 Cena 5/10 Atmosfera 2/10
Bardzo przyzwoite jedzenie. Niestety w gorace dni kiedy brak wolnych stolikow na dworze, w środku mozna sie ugotować. Milo by bylo gdyby zainwestowano w klimatyzator.
Bardzo dobre jedzenie oraz mila obsluga i atmosfera polecam
Kiedyś jadłam w tym lokalu ale nie pizzę . Zdecydowałam się w końcu ja zamówić i bardzo żałuje . Wyglądała jak jedna wielka ciapka i w dodatku wszyscy po niej mieli rozstroje żołądkowe . Albo zacznijcie robić pizzę porządnie albo stracicie wielu klientów .
Kiedyś była bardzo dobra pizza , ale ostatnio niestety dość mocno traci na jakości : Zamówiłem drugi raz pizze bo myślałem ze pierwszym razem było coś nie tak ale Jadnak okazało się ze jest coraz gorzej ; na Pizzy ser jak by z dolej półki lub sero podobny produkt z którego tłuszcz wylał się po całej powierzchni farszu dużo mniej niż kiedyś 1rok . Ciasto tez już inne , nie smaczne . Nie oszczędzajcie na jakości