Immagini
ContribuisciRecensioni
Contribuisci feedbackZ racji obowiązków zawodowych często jadam poza domem. W rezultacie poprzeczka zawieszona jest bardzo wysoko i jestem naprawdę surowym krytykiem. Do Corse ściągnęła mnie zupa rybna. Nic nie przywołuje wspomnień znad Morza Śródziemnego lepiej niż talerz wypełniony morskimi specjałami. Ponieważ aura raczej nie rozpieszcza, postanowiłem przywołać wakacyjne wspomnienia właśnie w Corse. Kwestia wystroju danego lokalu jest zawsze dyskusyjna. W Corse nie ma designerskich fajerwerków, ale jest schludnie, czysto i miło. Miejsce nie przytłacza i atmosfera jest nieco domowa . Taki klimat zdecydowanie do mnie przemawia. Wchodząc do lokalu, byłem zdecydowany na zupę. Po złożeniu zamówienia otrzymałem bardzo smaczne czekadełko i mogłem skupić się na analizie menu. Wielki plus za ceny, które nie szokują i wydają się być bardzo rozsądne, biorąc pod uwagę składniki potraw. Kiedy na stole pojawił się talerz zupy, wiedziałem, że bardzo dobrze trafiłem. Solidna porcja i niesamowity smak. Potem skusiłem się również na smażone sardynki i sandacza w sosie porowym. Oba dania wprost rewelacyjne, a w porównaniu Jakość Ceny dałbym nie 5, ale 6 gwiazdek. Ogromną zaletą Corse jest również obsługa. Fachowo i na poziomie. Do tego bardzo dobrze również w innych językach, o czym mogłem przekonać się, obserwując stolik pary Anglików obok. Podsumowując, Corse jest bardzo interesującym miejscem, do którego na pewno wrócę.
Nie ukrywam, że miejsce to darzymy sentymentem szczególnym, jeszcze z dawnych czasów, kiedy nazywało się Paese. Ostatnia wizyta utwierdziła nas w przekonaniu, że ciągle warto. Przystawka z sardynek na grzance bruschetta rewelacja. Następnie bardzo smakowity Merlot za niewygórowaną cenę. Dania główne to baranina w sosie śmietankowo ziolowym oraz polędwiczki z fetą i orzechami. Wszystko doskonałe, delikatne, odpowiednio doprawione, świetnie skomponowane. Deser to już poezja spoza karty segafredo z bezą i malinami. Podsumowując, najlepsze miejsce w Krakowie, cenowo mogliby troszkę popracować, ale widocznie jakość musi kosztować ; .
Byłem 2 razy. Jedzenie ciekawe, nieco odmienne od typowej oferty kuchni śródziemnomorskiej w Krakowie. Z zup na pewno mogę polecić kasztanową (smakuje oryginalnie) i fasolową. Smaczny był Calvi, stek z sosem z Roquefortem dobrze wypieczony, lekko chrupiący, sos świetnie pasował. Fondue z wołowiny ok, ale to bardziej jako ciekawe zajęcie niż gotowe danie. Z dodatków nie porwały mnie smażone warzywa po prowansalsku. Naprawdę ładne wnętrze, pełne sprzętów związanych z żeglarstwem, ale bez kiczu. Sprawna, kompetentna obsługa. Nie ma tłumów, można zjeść w ciszy i spokoju. Ceny dość wysokie. Zamierzam wracać.
Odwiedziny w restauracji Corse miały miejsce podczas trwania kwietniowego krakowskiego Restaurant Week. Jak w przypadku każdego miejsca biorącego udział w festiwalu, do wyboru są 2 rodzaje menu złożone z przystawki, dania głównego i deseru w cenie 39zł/osoba. Ja wybrałam menu 1 (mięsne), mój towarzysz menu 2 (wegetariańskie).
Tę recenzję powinienem był napisać już dawno. Bywam w Corse nieczęsto, ale od wielu lat i nigdy nie wyszedłem niezadowolony. Jedzenie zawsze najwyższej jakości. Wystrój, klimat i obsługa bez zarzutu. W mroźny zimowy wieczór można smakowo przenieść się w łagodniejsze klimaty: ostrygi, żabnica, świetna wołowina w różnych formach. Wina zarówno proste jak i takie dla koneserów. Całość wieńczy prawie stała obecność uroczych Gospodarzy.