Immagini
ContribuisciNessuna immagine da mostrare
Recensioni
Contribuisci feedbackFajne miejsce. Ciekawie usytuowane. Przytulny wystrój. Lody w olbrzymiej ilości smaków, nie zawsze oczywistych. Właściciel Włoch chętnie daje spróbować różnych wariacji. Nas zaskoczyły lody o smaku chleba z masłem były dziwne, ale nie niesmaczne! Są też lody na patyku, i różne włoskie desery oraz mnóstwo kaw do wyboru. Każdy znajdzie coś dla siebie.
Swietne miejsce, do którego wybierałam się już od dawna i w końcu zawitałam. Ilekroć tamtędy przejeżdżam, prawie zawsze widzę kolejki, zwłaszcza w weekendy. Ja byłam 2 razy raz skusiłam się na jogurt mrożony z frużeliną (8 zł i szczerze polecam, to był strzał w dziesiątkę. Drugim razem wzięłam 2 gałki lodów (porcja/ 4 zł . Porcje są naprawdę spore, więc cena 4 zł jest do zaakceptowania. Trochę mało miejsc do siedzenia, ale na szczęście tuż obok jest Park Dreszera. Minusem jest brak łazienki i zbyt mała ilość miejsc, stolików. Wybór smaków lodow jest spory, przepyszne są kasztanowe. Z pewnością jeszcze odwiedzę to miejsce.
Fantastyczna Lodziarnia! Jedno z niewielu miejsc w całej Warszawie, czynne w pierwszy dzień roku! Lody przepyszne: jadłam moje ukochane pistacjowe, słony karmel oraz świetne z ricottą i figą. Mhhhhmmm... moi młodsi chłopcy zamówili sorbety: truskawka, malina i kiwi, które bardzo im przypadły do gustu. Dostali tez po babyccino (z mleka sojowego), ja zamówiłam Cafe latte bardzo dobra! Przy okazji spacerów w tych okolicach z pewnością będziemy często wpadać. Warto jeszcze dodać, ze jak na stołeczne ceny Dolce Lato zaskakuje: 3zl za dużą porcje!
Nic nie zrobiło tu na mnie jakiegoś szczególnego wrażenia. Może poza wystrojem, który nadaje miejscu bardzo wakacyjny, nieco rustykalny klimat. Obsługa nosi plecione kapelutki, jakie niejeden piechur założyłby na przechadzkę po włoskim gaju oliwnym. Lody w chłodniczych kontenerkach są przykryte drewnianymi pokrywami, dostępne smaki przy szybie wypisane są ręcznie na karteczkach. Całe wnętrze pełne jest ciepłego drewna, są też wszędobylskie tablicowe powierzchnie (cała jestem nowoczesnym bistrem/kawiarnią/lodziarnią/wybierz swój ulubiony typ lokalu gastronomia błogosławi farbę tablicową z wypisanymi dostępnymi miksturami typu kawa. W środku jest nie za wiele miejsca, ale nadrabia to położony w bezpośrednim sąsiedztwie Park Dreszera. Dla tych wyjątkowo leniwych przy ulicy ustawiono dodatkowo bardzo nowoczesne fotele i stoliki wykonane ze śnieżnobiałego tworzywa. Ich kosmiczny design bardzo odbiega od wizerunku lodziarni, który widoczny jest w środku. Trochę nie rozumiem zamysłu. Fasada pawilonu i logo też generalnie odbijają od ciepłego, idyllicznego skojarzenia z późnym latem we Włoszech. Wybór smaków nie jest wyjątkowo szeroki, ale na tyle rozległy, żeby każdy wybrał coś dla siebie. Przeważają lody na bazie produktów mlecznych. Może coś mi umknęło, ale w trakcie dzisiejszego obżarstwa zauważyłam tylko jeden sorbet z jagód. Ten smak, obok jogurtu z wiśniami (czemu to ZAWSZE są wiśnie??? , skusił właśnie B. Ja natomiast wybrałam francuskie ciasteczka czyli Madaleine oraz ricottę z figami. Jedne słodsze od drugich, ale nie można odmówić im mocnej, gęstej, kremowej konsystencji i prawdziwego smaku. W niczym nie przypominają kupnej masówki, tyle na plus. Ogólnie ani mnie tu nie zachwycono, ani nie zniechęcono. Lodziarni z alternatywnymi smakami otwiera się teraz jak wysypuje grzybów po deszczu, więc kolejny taki twór nawet mnie już nie zaciekawia. Ot, kolejna lodziarnia, do której można wstąpić po drodze , jednak bez specjalnych wycieczek.
Bardzo ładna nazwa dla uroczej lodziarni. Lubię Panie w kapeluszach słomkowych, które podają mi pyszne lody. Wystrój bardzo przyjemny, jeśli ktoś chciałby na chwilę spocząć.