Immagini
ContribuisciRecensioni
Contribuisci feedbackDzień Tatarożerców był na moim celowniku od długiego już czasu, ale jako że czwartek wypada w środku tygodnia jak dotąd nie zdarzyło mi się, z różnych względów, na niego dotrzeć. Nadszedł jednak TEN dzień, dzień, kiedy nawet wzięłam urlop, żeby tylko wreszcie najeść się tatarów za wszystkie te edycje, na których mnie zabrakło. Udało mi się spróbować 3 z 4 możliwych, więc misję uważam za wykonaną. Jednak od początku. Karmnik usytuowany jest na Starym Mieście lokalizacja jest świetna, bo Piwna jest bardzo uczęszczaną ulicą. Sam lokal składa się z dwóch pomieszczeń, połączonych sporym przejściem. Pech chciał, że mimo wcześniejszej rezerwacji, z kilkudniowym wyprzedzeniem stolik, który dostałyśmy z koleżanką, mieścił się właśnie w tym przejściu. Siedzenie w bliskim sąsiedztwie drzwi wejściowych nie należy do moich upodobań, więc niefajnie, że taki dostałyśmy stolik, zwłaszcza że jeszcze w dniu wydarzenia na Fb knajpy pojawiały się komunikaty, że w tych samych godzinach są jeszcze dostępne miejsca do rezerwacji. Kelner, który nas obsługiwał był trochę... dziwny? Właściwie nie można zarzucić mu niczego bardzo konkretnego, jakiegoś strasznego błędu w serwisie czy tego, że był nieuprzejmy, ale był taki trudno znaleźć mi dobry odpowiednik tego słowa awkward. Całe jego zachowanie, mimika, gesty... sprawiały, że czułam się nieco nieswojo. Jedyny merytoryczny zarzut, jaki mogłabym mieć, jest taki, że zapomniał o doniesieniu mi czystego widelca do domówionego dania, ale nie było to jakieś bardzo uciążliwe. Jakość jedzenia jest dobra, chociaż nie powalająca. Na pewno dobrej jakości jest serwowane tu pieczywo porcyjka masła, która znalazła się na talerzu z tatarem, kompletnie nie wystarczyła na moje potrzeby. Początkowo zamówiłyśmy po piwie oraz po tatarze ja klasycznie, wołowy, a koleżanka z łososia. Czas oczekiwania był w miarę do przyjęcia, chociaż zważywszy na to, że tego dnia kuchnia musiała być bardzo nastawiona na wydawanie głównie tatarów, a o tej porze knajpka nie miała jeszcze dużego obłożenia, mógłby być nieco krótszy na zimne dania dnia czekałyśmy około 15 minut. Tatar wołowy był poprawny mięso niezłej jakości, ale nie szczególne w żaden sposób. Podany z akuratną ilością dodatków, które nie ustępowały jakością daniom podawanym w restauracjach z górnej półki. Danie z łososia bardzo trafnie połączono z zielonym ogórkiem, marynowanym koprem włoskim i czarnuszką (za którą osobiście przepadam . Tatar ze śledzia na 4 sposoby to właściwie cztery osobne dania podane w tym samym czasie. Cztery osobne talerzyki mieściły bardzo zróżnicowane smakowo odsłony ryby: w śmietanie z maślanymi ziemniakami, w oliwie z oliwek z pestkami dyni, śledź korzenno(? buraczany, i klasyka gatunku śledź w oleju. Każdy był bardzo smaczny, delikatny, doprawiony, ale nie za mocno, żeby nie zabić naturalnego smaku ryby. Bardzo(! mocną stroną na pewno jest prezentacja każde oblicze tatara było naprawdę starannie podane, w ładnej, dość dekoracyjnej, choć nie strojnej zastawie, ułożenie kolejnych elementów na talerzu było mniej lub bardziej przemyślanie, nic nie było bezmyślnie walnięte na kupkę. Zdecydowanie na minus są tutaj alkohole, a raczej ich podanie (przypominam, że przede wszystkim to bar! . Do tatarów w ramach Dnia było gratis po 1 kieliszku wódki ta była schłodzona. Domówiony po chwili kolejny shot dotarł do stolika w oszronionym kieliszku, ale sam alkohol był ciepły. Podano nam piwo butelkowe kelner przyniósł otwarte butelki i szklanki, ale nie pofatygował się, aby przelać zawartość z tych pierwszych do tych drugich. No i ok, mamy ręce, zrobiłyśmy to same, ale nie powinnyśmy musieć. Raczej będę tu wracać, ale tylko z okazji kolejnych eventów dla tatarożernych, nie przewiduję tu wpadać z innych okazji.
Bardzo sympatyczne miejsce na piątkowy wieczór, nastrojowe i klimatyczne, może gwar wywołany rozmowami ludzi trochę przy duży, ale origami pod sufitem mi to rekompensowało. Pojawiłem się jedynie na rozgrzewające grzane wino, wytworów kuchni przyjdzie mi posmakować w przyszłości i z chęcią się na nie skuszę!
Do Karmnika wybrałam się na Dzień tatarożerców. I ... mam mieszane uczucia. Tatar rzeczywiście znajduje się czołówce tych, które jadłam, ale dość drogi (25 zł i dość mały. Choć przepięknie podany. Obsługa miła, ale bardzo mechaniczna . Brakuje atmosfery miejsca. Dlatego jak będę obok przechodzić chętnie zajrzę. Jednak raczej specjalnie się już tu nie wybiorę.
Znam Karmnik od dłuższego czasu, lubie tu wpadać na drinka. Karta, w której się pysznią niestandardowe koktaile to miła odmiana. Obsługa jest przemiła, doradza, podpowiada i jakoś zawsze trafia w mój gust. Wystrój jest przytulny, chce się posiedzieć. Jedynym minusem jest słaba wentylacja, nawet po wypiciu jednego drinka ubrania i włosy nabierają woni...karmnika. Jadłam pierogi ruskie i z mięsem, z czystem sumieniem polecam, farsz bardzo dobry, same pierogi pełne, nie zapychają mimo że porcje są spore. Polecam poeksperymentować z drinkami, pozytywne wrażenia gwarantowane!
W Karmniku miałem okazje spróbować tatara oraz żurku. Na Dania trzeba było troche poczekać ale bylo warto. Oba smakowały bardzo dobrze. Wystrój bardzo fajny, obsługa bardzo uprzejma. Jedna z lepszych restauracji w tej okolicy.
Menu completo
Ulteriori informazioni
Collegamento al menu tramite codice QR
![Link con codice QR al menu di Karmnik](https://eeur-cdn.menulist.menu/storage/media/companies_qr_codes/79705548/karmnik-qr-code-menu-link.png)