Immagini
ContribuisciRecensioni
Contribuisci feedbackWypieków Vincenta nikomu chyba nie trzeba reklamować. Tu zawsze można liczyć na ciepłe bagietki, pachnące słodkości i coś lekkiego na ząb. Cafe Vincent na Chmielnej to jedna z lokalizacji poszerzająca sieć tych piekarnio kawiarni w stolicy. Każdy zna już mikroskopijną miejscówkę na Nowym Świecie i większą w CH Arkadia. Kawiarnia na Chmielnej jest przestronna i miła choć za wielu stolików tam nie uświadczycie. Przeszklona witryna frontowa zachęca spacerowiczów Chmielnej a oszklony tył kawiarni daje kojący widok patio. Oferta jest naprawdę bogata. Doskonale quiche, croissant migdałowy to marzenie (mój ulubiony! , kanapki, bagietki, chleby i wiele wiele innych podobnych specjałów. Każdy znajdzie coś dla siebie. To właśnie za ten niebiański croissant migdałowy mają u mnie 4 gwiazdki ale piątej nie dam bo kawa absolutnie nie porywa (ani wielkością ani smakiem ot zwykły napitek, znośny. Ceny z pułapu średnio wyższych a w przypadku napoi nawet tych wy wyżej wyższych. Obsługa 100% kobieca, bardzo sympatyczna, zawsze z uśmiechem, mimo tłoku ... mój towarzysz był oczarowany :
Bardzo lubie spędzać tu czas, pracować : Fajne miejsce z pyszna kawą, milą obsługa i cynamonowymi bułeczkami i koszykami z kurczakiem które są przepyszne. Bardzo polecam zimą na pyszną kawę i przekąskę, latem można się napić prosecco w ogródku :
Baardzo przyjemne miejsce. Malutkie i ciasne, ale nie ma nic przyjemniejszego niż usiąść w popołudniowym słońcu przy stoliku z widokiem na Nowy Świat. Pełen relaks. Do tego przemiła obsługa, można miło porozmawiać. Kawa smaczna, espresso gorzkie i mocne, tak jak lubię. Do tego tiramisu przepyszne. Nie za słodkie, podawane w uroczym słoiczku. Na pewno się wrócę.
Miło wspominam listopadowy wieczór w Vincencie pod znakiem Beaujolais. Butelki młodego trunku były wtedy serwowane w przystępnej cenie 39 zł, czyli w zasadzie równej tej sklepowej, a do wina przygrywało trio szansonistów znad Wisły, ale we francuskim klimacie. W ogóle klimat jest tu dość istotnym czynnikiem przytulna atmosfera, ciepłe światło i drewno, miły zapach świeżych wypieków. Te zaś same w sobie może nie są powalające, ale co najmniej poprawne pamiętam np. całkiem udany quiche z marchewką. Zatem Vincent jako miejsce na szybką kawę/wino, śniadanie/brunch, czy inne okazje przypisane z definicji do bistro, powinien się sprawdzić.
Tyle pyszności za szybą, że trudno się zdecydować. Zawsze omijałam to miejsce, bo ktoś kiedyś mi wspomniał, że drogo i niesympatycznie. Nie należy jednak brać do serca informacji z drugiej ręki. Vincent na Chmielnej jest bardzo stylowy, a dobry klimat tworzą drewniane meble, ciężkie ramy tablic i surowa cegła na ścianie. Dekoracje mnie nie przytłaczają. W wystroju wnętrza czuć francuski posmak, jest trochę ciemnawo. To dobre miejsce na pracę z komputerem lub godzinne spotkanie ze znajomym. Jednak nie podoba mi się to, że stoliki na tyłach ustawione są zbyt blisko siebie, żeby komfortowo z kimś porozmawiać (biznesowe rozmowy zatem odpadają . Dziś wpadłam tu na moment, żeby zabić półgodzinną przerwę między spotkaniami. Wybór wypieków i kanapek był bardzo duży nawet o godzinie 19. Zamówiłam białą kawę (niewielka filiżanka za 7,5 zł, w smaku przypominała kawę z kinowego baru i tartaletkę z truskawkami. Ciastko było bardzo dobre: krucha podstawa nie była ani twarda, ani gumowata, a kremowa masa miała idealną słodkość (czasami takie kremy są bardzo przesładzane . Wrócę jeszcze do Vincenta po kanapki lub słodką przekąskę, ale kawę wypije po drodze.